Jak Warszawa to w maju, gdy kwitną bzy…

W 1953r. (dla uczniów czasy niemal tak odległe jak średniowiecze) Ludwik Starski napisał o naszej stolicy piosenkę, którą wykonywała Irena Santor. Autor stwierdził w niej, że Warszawa najpiękniejsza jest w maju. Idąc tym tropem, postanowiliśmy sprawdzić na własnej skórze, czy mimo upływu czasu nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Rankiem, 18 maja rozpoczęliśmy naszą podróż do stolicy. Plan był napięty, ponieważ w ciągu dwóch dni chcieliśmy jak najwięcej zobaczyć. Rozpoczęliśmy od Wilanowa i przepięknego zespołu parkowo- pałacowego, któremu początek dał Jan III Sobieski. O zachwycającej architekturze i ogrodach pałacowych z werwą i zaangażowaniem opowiadał przewodnik, podkreślając znaczenie stolicy (z warszawska wymawianej jako stolyca) dla kultury Polski. Kolejnym punktem programu było zwiedzanie najciekawszych zakątków miasta, wśród których znalazły się m. in. Zamek Królewski, Krakowskie Przedmieście, Grób Nieznanego Żołnierza, gdzie mieliśmy okazję zobaczyć, jak wygląda zmiana warty. Ostatnim punktem programu było Muzeum Powstania Warszawskiego pozwalające zbliżyć się do czasu, kiedy przez 63 dni warszawiacy (powstańcy i cywile) walczyli o swe miasto, wolność, życie. Film „Miasto ruin” wieńczący wizytę w tym miejscu pokazał ogrom zniszczenia, jakie było udziałem stolicy i tym bardziej zmusił do refleksji nad minionym czasem, wysiłkiem i uporem, który pozwolił podnieść miasto z ruin, stworzyć je na nowo.

Drugi dzień rozpoczęliśmy od wjazdu na taras widokowy Pałacu Kultury i Nauki, skąd podziwialiśmy panoramę Warszawy. W tym miejscu równie dużą sensację jak rozpościerające się widoki wzbudziły panie, które obsługiwały windy. Niektórzy z zazdrością myśleli o wykonywanej przez nie pracy (guzik w górę, guzik w dół), inni uznali, że to nudne – te same czynności, ten sam widok (otwierające się i zamykające drzwi windy). Kolejnym miejscem na naszej trasie była świątynia kibiców – PGE Narodowy.  Tutaj mieliśmy okazję wejść na trybuny, przejść do szatni (niektórzy wbrew zakazowi pani przewodnik dotknęli wiszącej koszulki Lewandowskiego, ale cóż, być tutaj i nie dotknąć takiej „relikwii”… niemożliwe), wejść do loży, w której bywają tylko posiadacze platynowych kart. Szkoda tylko, że stadion pozbawiony był murawy, ale okazało się, że mecze rozgrywane są bardzo rzadko, a obiekt spełnia inne funkcje, nie tylko sportowe. Następnie udaliśmy się do gmachu Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, gdzie mieliśmy możliwość przyjrzeć się m. in. miejscu znanemu z transmisji telewizyjnych. Ostatnim punktem wycieczki były Łazienki związane z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim i kulturą oświecenia. Piękny kompleks z Pałacem na Wodzie zrobił duże wrażenie, a parkowe alejki dały chwilę wytchnienia zmęczonym nogom. Pełni wrażeń w godzinach popołudniowych wyruszyliśmy w drogę powrotną.

Warszawa przyjęła nas piękną pogodą, co wcale nie było oczywiste, bo maj w tym roku jest chłodny i deszczowy. Pozwoliła poczuć atmosferę wielkiego miasta, w którym historia obecna jest na każdym kroku, które zachwyca architekturą- dawną i nowoczesną, kamieniczkami, pomnikami… Dla wielu z nas była to pierwsza wizyta w stolicy, miejmy nadzieję, że nie ostatnia.

Oprac. Ewelina Matus