U źródeł Wisły

     Środa 31 maja....godz.5.00...godz.5.30...Pobudka! Tak, to nie żart primaaprilisowy. O tak wczesnej porze dzieci z klas I-III musiały dzisiaj wstać z łóżek, by udać się w daleką podróż. To długo oczekiwana wycieczka w malowniczy Beskid Śląski, aż do źródeł Wisły... O godz. 6.00 wszyscy zajęli miejsca w autokarze. Nikomu już nie chciało się spać. Widać było ożywienie i słychać było wesołe  rozmowy. Niektórzy nawet zaczęli zaglądać do plecaka, by coś zjeść. Jeszcze tylko pomachamy rodzicom i ....ruszamy!  Mamy nadzieję, że pogoda dopisze...

   Pierwszym punktem trasy wycieczkowej była wizyta w Zagrodzie Owiec w Koniakowie. Po przybyciu, miła „gaździna” przywitała nas i zaprosiła do bacówki. Po wejściu do środka zapoznaliśmy się z regionalnym  budownictwem drewnianym oraz sposobem funkcjonowania koliby pasterskiej. Można było też pogłaskać milutkie białe i czarne owieczki oraz małe kózki. Później udaliśmy się na piętro, gdzie zwiedziliśmy wystawę pasterską. Tam  miała miejsce lekcja pt „Co nam daje owca?” Dzieci wzięły udział w prelekcji w formie interaktywnej rozmowy, podczas której dowiedziały się: Po co owcom dzwonki? Dlaczego pasterz gra na fujarce? Jak się robi sery? Jak powstają kłębki wełny? 

    Prezentowane były także m.in: drewniane narzędzia do wyrobu serów,  dzwonki pasterskie, fujarki i palice (kije pasterskie), wełna we wszystkich fazach przeróbki – runo owcze, czesanka, przędza,  narzędzia starodawne do obróbki wełny – gręple, kołowrotki, wrzeciona, ramy i krosna tkackie. Można było również spróbować oscypków. Potem rozpoczęły się zajęcia warsztatowe, podczas których dzieci zrobiły z owczej wełny pompony i aniołki, które mogły zabrać ze sobą na pamiątkę.

   Następnie udaliśmy się do Istebnej. Tam w chacie Kawuloka z 1863r. znajduje się muzeum zabytkowych sprzętów używanych w minionych czasach w gospodarstwach domowych. Po wejściu do środka od razu naszą uwagę zwrócił wielki, stary piec bez komina i okopcona powała. W klimat dawnej epoki wprowadziły nas także ciekawe, przeplatane dowcipami opowieści przewodnika. Główną atrakcją była jednak prezentacja zgromadzonych tam instrumentów muzycznych. Na niektórych, np. na gajdach, rogu pasterskim, okarynie, fujarce i piszczołkach gawędziarz wykonywał unikatowe melodie, za co nagrodziliśmy go gromkimi brawami. Opuszczając kurną chatę, dzieci zgodnie stwierdziły, że  fajnie  jest  tu  pobyć  chwilę,  pooglądać,  wysłuchać  ciekawostek,  ale mieszkać  na  stałe,  bez  elektryczności,  wody i ... komputera, to nie!

    Kolejnym punktem programu wycieczki była Wisła, nazywana perłą Beskidów. Po przyjeździe do miasta od razu udaliśmy się na obiad do restauracji „Beatris”.  Potem rozpoczęliśmy zwiedzanie. Zaczęliśmy od centrum. Z Rynku przeszliśmy  do  Domu  Zdrojowego.  W środku  tego  budynku  znajduje  się  rzeźba Adama Małysza z białej czekolady o wysokości 2,5 m i masie 180 kg. Potem obejrzeliśmy Amfiteatr w Parku Kopczyńskiego. W parku mogliśmy też zobaczyć miniatury zamków, które znajdują się w miastach leżących nad  rzeką Wisłą. Następnie idąc ścieżkami spacerowymi, słuchaliśmy ciekawych opowieści pani przewodnik, aż dotarliśmy na deptak pełen turystów. Tu był czas wolny na pyszne lody i zakup pamiątek. Atrakcją, którą koniecznie należało  zobaczyć, jest Skocznia narciarska im. Adama Małysza, która powstała w 1933 r. i była kilka razy modernizowana. Jest ona symbolem podziękowania dla Adama Małysza za jego sportowe osiągnięcia. Dzieci uwieczniły pobyt na skoczni robiąc zdjęcia. Czas mijał szybko... Pozostał nam tylko krótki spacer z widokiem na wodospad zwany „Wiślańską Niagarą” i pora wracać... Autokar, jadąc krętymi drogami wzdłuż Przełęczy Salmopolskiej kierował się w stronę Szczyrku. Mogliśmy jeszcze przez okna podziwiać malownicze szczyty Beskidu, które powoli znikały z zasięgu naszego wzroku...

Mali podróżnicy nie byli zmęczeni. W drodze powrotnej rozmawiali, śmiali się, dzielili wrażeniami i oglądali zakupione pamiątki. O godz.20.00 byliśmy już w Lewniowej. Na pytanie pani pilot: „ Kto jutro chciałby jechać w Góry Świętokrzyskie?” podniósł się las rąk!

Śmiało więc można powiedzieć, że była to naprawdę udana wycieczka!

Opr. Teresa Nowak