Rok szkolny 2012/2013

Wycieczka w Pieniny

 

 

12 czerwca, wtorek. Od rana „ lało jak z cebra”. Zaufaliśmy jednak Kretowi i spółce, który od południa zapowiadał poprawę pogody. Na zbiórkę pod szkołą wszyscy przyszli zaopatrzeni w parasole i inny sprzęt przeciwdeszczowy. Niebawem podjechał autokar i mimo fatalnej aury wszystkim dopisywał dobry humor. Droga wiodła malowniczą doliną Dunajca. W czasie jazdy przewodnik snuł ciekawe opowieści o napotykanych zabytkach, opowiadał legendy związane z Pieninami. Dotarliśmy do stóp zapory wodnej w Czorsztynie. Pogoda znacznie się poprawiła. Stromymi schodami wspięliśmy się do przystani, skąd wyruszyliśmy w rejs po Zalewie Czorsztyńskim. To był pierwszy punkt programu naszej wycieczki.

Wsiedliśmy na statek „białej floty”. W czasie rejsu podziwialiśmy malownicze zbocza Pienin oraz stare zamczyska w Czorsztynie i Niedzicy o bogatej i burzliwej historii. Na stokach opadających ku jeziorze można było zauważyć tu i ówdzie pasące się sarny i jelenie. Mimo lekkiego falowania nikt nie doświadczył „choroby morskiej”.

 


Dzieci wzmacniały się kanapkami i delektowały  lodami. Schodzimy na ląd. Przewodnik poprowadził nas na szczyt zapory w Czorsztynie. Wytłumaczył, jaki był cel jej budowy. Przypomniał, że prawdopodobnie w 1997 roku budowla ta ochroniła dolinę Dunajca przed katastrofalną powodzią. Wycieczkowicze zakupili tu jeszcze pamiątki, wykonali telefony do stęsknionych rodziców i wyruszyliśmy do Jaworek.

 

 

Weszliśmy do wąwozu Homole. Ścieżka wiodła pośród stromych, wapiennych skał nad wijącym się potokiem. Ten teren to rezerwat przyrody, jedno z najpiękniejszych miejsc w Pienińskim Parku Narodowym. Podziwialiśmy tu rzadko spotykaną roślinność. Dotarliśmy na płaskowyż i tu zaczęła się zabawa.

 

 

Odkryty teren był bardzo śliski i błotnisty i niektórzy z naszych podopiecznych postanowili zażyć „ błotnej kąpieli”. Całe szczęście, że w pobliżu był potok, gdzie  nieszczęśników opieka mogła doprowadzić do względnej czystości, a poza tym przez chmury zaczęło wreszcie przedzierać się słońce (ubrania szybko wysychały). Teraz czas na Szczawnicę.

 


Po niezbędnym instruktażu wszystkie dzieci i opiekunowie wsiedli na krzesełka wyciągu na Palenicę. Niektórym było nieswojo, gdy w czasie jazdy pod nogami mieli kilkanaście metrów przepaści. Na szczycie dużym powodzeniem cieszył się tor ślizgowy. Nasze dzieci wykazały się przy tym dużym zmysłem ekonomicznym zakupując bilety grupowe (było znacznie taniej). Gdy nasyciliśmy się pięknymi widokami zjechaliśmy wyciągiem do Szczawnicy.

 

 

Ostatnim punktem wycieczki (według niektórych najważniejszym) był pobyt w McDonald΄s  w Nowym Sączu. Dzieci raczyły się tu hamburgerami i innymi specjałami. Apetyty dopisywały  i trudno było uwierzyć, ile niektórzy mogą zjeść. Teraz dopiero można powiedzieć, że wycieczka się udała!

Podróż powrotna przebiegła bez zakłóceń i po dziewiętnastej byliśmy na parkingu przed naszą szkołą. Lewniowa przywitała nas piękną pogodą (a mówią, że telewizja kłamie). Jeszcze tylko posprzątaliśmy autokar i wszyscy udaliśmy się do domów.

 

Opracował:
Bogdan Toboła